fbpx
Przejdź do treści
Języki zagrożone wyginięciem: co tracimy wraz z ich znikaniem?

Języki zagrożone wyginięciem: co tracimy wraz z ich znikaniem?

    W świecie, który coraz częściej mówi jednym głosem – po angielsku – łatwo zapomnieć, że język to coś znacznie więcej niż tylko narzędzie komunikacji. To kod kultury, światopoglądu i historii. Gdy język umiera, nie tracimy tylko zbioru słów – tracimy nieodwracalnie fragment ludzkiego doświadczenia. Obecnie szacuje się, że niemal połowa z 7 000 używanych na świecie języków jest zagrożona wyginięciem w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Co to dla nas oznacza – i czy w ogóle warto się tym przejmować?

    Język jako dziedzictwo kulturowe

    Każdy język to żywy pomnik kultury, który kształtował się przez setki, a nawet tysiące lat. W języku zakodowane są nie tylko struktury gramatyczne, ale także sposoby postrzegania świata – to, co jest ważne dla danej społeczności, jak opisuje relacje, czas, przestrzeń czy naturę. Przykład? Eskimosi posiadają wiele słów na określenie śniegu – bo to element ich codzienności, wymagający precyzji. W języku hopi czas opisywany jest zupełnie inaczej niż w językach indoeuropejskich, bez ścisłego podziału na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. To pokazuje, że język nie tylko opisuje rzeczywistość – on ją współtworzy.

    Dlaczego języki znikają?

    Globalizacja i dominacja kilku języków (angielski, mandaryński, hiszpański) sprawiają, że mniejsze języki są wypierane z przestrzeni publicznej, edukacji, a nawet życia rodzinnego. W wielu społecznościach dzieci uczą się języka większościowego w szkole i porozumiewają się nim także w domu, wypierając język przodków. Dodatkowo urbanizacja, migracje, brak wsparcia ze strony instytucji państwowych oraz stygmatyzacja mówienia w języku mniejszościowym tylko pogłębiają ten proces.

    Czasem jednak języki znikają po cichu. Bez przemocy. Po prostu dlatego, że brakuje im miejsca we współczesnym świecie. A kiedy ostatni użytkownik języka odchodzi – nie zostaje nikt, kto byłby w stanie go wskrzesić.

    Zagrożone języki: konkrety, nie statystyki

    Być może brzmi to abstrakcyjnie, więc warto przywołać kilka przykładów. Język ainu, używany niegdyś w północnej Japonii, dziś ma tylko garstkę użytkowników i próby jego rewitalizacji ledwo podtrzymują jego istnienie. W Indiach język nihali jest używany przez mniej niż 500 osób – i nie przypomina żadnego innego języka w regionie. W Australii co tydzień może zanikać jeden rdzenny język – jak murrinh-patha czy wagiman – które nigdy nie były spisane. Nawet w Europie mamy przypadki zagrożonych języków, jak bretoński we Francji czy dolnoniemiecki w Niemczech. To nie tylko historia „gdzieś daleko” – to globalny proces, który dotyczy także nas.

    Co dokładnie tracimy, gdy znika język?

    Po pierwsze – tracimy unikalną wiedzę, zwłaszcza tę związaną z lokalnym środowiskiem, przyrodą czy medycyną naturalną. Rdzenne języki niosą ze sobą wiedzę, która nie istnieje w żadnym innym języku – i nigdy nie została zapisana. Gdy umiera język, znika również sposób klasyfikowania roślin, rozpoznawania zwierząt czy rozumienia zjawisk pogodowych, często precyzyjniejszy niż naukowe klasyfikacje.

    Po drugie – tracimy historie i tożsamość. Wraz z językiem odchodzą opowieści, pieśni, modlitwy, przysłowia. Tracimy nie tylko narracje, ale też sposób ich opowiadania. To tak, jakby zamknąć bibliotekę i spalić wszystkie książki napisane w jednym języku – bez tłumaczenia.

    Wreszcie – tracimy różnorodność myślenia. Każdy język niesie inny sposób patrzenia na świat. To właśnie z tej różnorodności ludzkość czerpała przez wieki – tworząc nowe idee, innowacje i sposoby działania. Zanik języków to zanik alternatywnych perspektyw.

    Czy można to zatrzymać?

    Tak – ale wymaga to zaangażowania społeczności lokalnych, organizacji międzynarodowych i technologii. Coraz więcej projektów językowych powstaje przy wsparciu UNESCO, lokalnych uniwersytetów i inicjatyw obywatelskich. Tworzone są aplikacje do nauki ginących języków, nagrywa się ostatnich użytkowników, digitalizuje słowniki i teksty.

    Jednocześnie ważne jest przywracanie językom wartości – przez edukację, sztukę, muzykę, media. Tam, gdzie język wraca do przestrzeni publicznej, zyskuje nowe życie. Przykładem może być język maoryski w Nowej Zelandii czy walijski w Walii – dziś obecne w szkołach, telewizji, kulturze.

    Zakończenie: przyszłość w wielu językach

    Nie da się zatrzymać procesów globalizacji, ale można zadbać, by nie oznaczały one ujednolicenia. Język to nie tylko narzędzie – to świat. Gdy milknie, zostaje po nim cisza, w której trudniej zrozumieć, kim byliśmy. Dlatego warto wspierać różnorodność językową – nie z sentymentu, ale z przekonania, że nasza przyszłość powinna być wielogłosowa. Bo tylko w różnorodności można znaleźć prawdziwe bogactwo ludzkiego doświadczenia.